Intel wraca do Katowic. e-sportowa uczta 2018
Spojrzenie na nadchodzący Intel Extreme Masters z perspektywy weterana.
Ciekawie się czuję po małej przerwie (dwa lata) wracając na Intel Extreme Masters w katowickim Spodku. Dla ciekawych w ramach mojej pracy będę na tej imprezie (może nawet dwa weekendy), jako akredytowany dziennikarz. O tym jednak innym razem. Dzisiaj chciałem podzielić się małymi przemyśleniami związanymi z obserwacją tej inicjatywy.
Intel Extreme Masters to cykliczne zawody e-sportowe w ramach których drużyny i gracze z z całego świata spotykają się pod szyldem ESL (niemiecka firma), by porównać swoje zdolności, rywalizować w grach komputerowych i wygrać imponujące nagrody.Intel gości w Katowicach chyba od 2013 r. Byłem na Intelu, gdy gościł po raz pierwszy (2013), drugi (2014) i trzeci (2015). Później odpuściłem sobie dwie edycje (2016 i 2017), z powodów czysto praktycznych, ale nie łatwo zgubić jego obecność. Wszystkie elektroniczne media po prostu żyją tym eventem. Na hali spodka są: PCLab, CDAction, cybersport.pl i każda elektroniczna marka, którą można sobie w Polsce wyobrazić.By tylko wymienić klika: HyperX, MSI, X-Kom, Corsair, Alsen, Lenovo, Valve. Będą też Mercedes (tak marka samochodowa na Intel, co to się porobiło) i T-Mobile (to już bliżej). Za każdym razem ta impreza mniej mnie pociągała i zarazem zawsze pokazywała coś fajnego. Intel to wielkie przeżycie, gdy obserwuje się nie tylko rozgrywki, ale i widzi, jak dojrzewa z nią e-sport w Polsce. Skoro weekend pierwszy IEM 2018 mamy dopiero przed sobą, nie będę się rozpisywał o tym co zobaczymy. Możecie być pewni, że wiele redakcji zrobi to lepiej niż ja… no po części też to będę robił, zawodowo. Ten blog zawodowy nie jest. Zostawię Was za to z moimi dwoma materiałami, które powstały około rok temu. W 2015 odwiedziłem Intel z kamerą Uniwersytetu Śląskiego, i wyrobiłem sobie zdanie o tym, co trzeba poprawić. W 2018 zobaczę, czy uwagi zostały wysłuchane.