Pierwsze loty u progu wiosny
Chwilę o tym, jak latałem, tak, że nie polatałem.
Udało się 12 marca polatać… choć to może za wiele powiedziane. Z planowanych trzech baterii wyczerpałem jedną, bo marcowa pogoda nie pozwoliła odwiedzić drugiego miejsca, w którym chciałem robić zdjęcia. Pierwszym miejscem, w którym wzbiłem bezzałogowca w powietrze, był początek Doliny Trzech Stawów w Katowicach – stąd też pochodzą poniższe posty na Instagramie. Drugie miejsce to położony w Dolinie staw. Liczyłem, że uda się polatać nad wodą, bo jeszcze tego nie robiłem. Nie było mi dane.
Pogoda była wietrzna i lekko deszczowa. Stąd też moja obawa, że lepiej, tak lekkiego drona jak Mavic, nie podnosić tego dnia zbyt wysoko. Może jestem ostrożny, ale wolę polatać jutro, niż zbierać śmigła i szukać drona po drzewach.