Pamiętać o nich trzeba. Kino straciło w tym roku…
Podając za portalem FilmWeb.pl wymienię tych twórców, których mnie osobiście będzie bardzo brakować po 2016/2017 r.:
Tadeusz Chmielewski (zm. 4 grudnia 2016), Bohdan Smoleń (zm. 15 grudnia 2016), Miguel Ferrer (zm. 19 stycznia), Danuta Szaflarska (zm. 19 luteg br.), Witold Pyrkosz zm. (22 kwietnia br.), Roger Moore (zm. 23 maja br.), George A. Romero (zm. 16 lipca br.), Janusz Głowacki (zm. 19 sierpnia br.), Wiesław Michnikowski (zm. 29 września br.).Nie zapomnę też o wielkim wizjonerze polskiej szkoły filmowej, Andrzeju Wajdzie. Twórca zmarł co prawda przed 1 listopada 2016 r. (9 października 2016), ale nie potrafię nie zauważyć braku jaki pokazał rok bez niego. Miałem tylko raz, niewielką przyjemność, „otrzeć” się o mistrza w Krakowie. Nie było to żadne wielkie spotkanie, nie była to nawet zaczepka tylko minięcie Andrzeja Wajdy na rynku grodu Kraka. Zarówno ja, jak i moi towarzysze, zdaliśmy sobie sprawę z tego po fakcie, gdy ktoś się odwrócił i stwierdził… „To był Andrzej Wajda.” Myślę, że podobnych mnie były tysiące w czasie jego życia. Nie będę się rozpisywał o wspaniałych, 80 filmach, które po sobie zostawił. Będą one jeszcze nie raz obiektem zainteresowania. Powiem tylko, że z dzieł mistrza mnie najbardziej od lat wzrusza „Człowiek z żelaza” (1981) i „Zemsta” (2002).