Zapis wpisu w formacie audio:
Słowo „Ikona” (jaką jest ten film) to za mało by oddać siłę oddziaływania tego obrazu. „Blade Runner” z 1982 roku to epokowe dzieło, o którym w tym wpisie będzie niewiele, bo trudno mi się mierzyć z wizją Ridleya Scotta, bez poczucia małości. Wszystko co napiszę to będzie po prostu za mało. Ale, żeby sprawiedliwości było zadość zmierzę się z recenzją. Opiszę moje wrażenia, bez mała 35 lat po tym, jak obraz pojawił się w dystrybucji.
Po pierwsze nie był to mój pierwszy seans „Blade Runnera.” Jestem pewny, że widziałem go lata temu, jako młody człowiek. Może był to rok 1995, może 2007. Jednego jestem pewny – nie zdawałem sobie sprawy wówczas jak imponujący jest to obraz dla popkultury. Chcąc w piątek (20 października) zobaczyć nową odsłonę – „Blade Runnera 2049” musiałem przypomnieć sobie kinową produkcję z lat 80-tych. Co też zrobiłem.
Powoli, podejdę do tego wpisu jak należny i zaczniemy od fabuły.
Blade Runner, reżyseria Ridley Scott, studio Ladd Company, The Shaw Brothers, Warner Bros.
Replikant swój wróg
W (aż tak nie odległym dzisiaj) roku 2019 świat to dystopijna rzeczywistość, w której ludzie powołali do istnienia wierne kopie samych siebie. Owi replikanci, jak się ich nazywa, to „ludzkość” do zadań niebezpiecznych, trudnych i wymagających. Spełniają oni rolę żołnierzy, robotników. Jednym słowem zastępują ludzi tam gdzie ryzyko jest duże. Jednak nie to jest najważniejsze. Replikant nie jest postrzegany jako człowiek, jest narzędziem i niczym więcej. Proste, zaprojektowane maszyny, tylko tak skomplikowane jak ludzie.
Problem pojawia się, gdy istota tego rodzaju odmówi posłuszeństwa i zacznie realizować swoją wolną wolę. Jak łatwo się domyślić tylko kwestią czasu były takie przypadki. Rozwiązaniem okazał się właśnie blade runner. Wyszkolony funkcjonariusz policyjny, którego najważniejszym zadaniem jest wyśledzić, zidentyfikować i zlikwidować replikantów-renegatów.
Rick Deckard
W tym momencie rozwiązywania problemu pojawia się nasz bohater. Rick Deckard, w którego wciela się młody Harrison Ford, to właśnie ów łowca androidów, replikantów. Otrzymuje zadanie wytropienia czwórki zbiegłych maszyn. Wierny swojej roli społecznej (że się tak wyrażę) podejmuje zadanie.
Deckard to postać wieloznaczna, w której odebrać można wiele problemów współczesnego świata, z jednym na czele. Kluczem tej postaci jest relacja człowieczeństwo i związana z nim etyka a obowiązek. Działania tego bohatera są wybitnie schematyczne, ale w konsekwencji właśnie takich bohaterów lubimy.
Ford gra tę postać „najlepiej jak potrafi,” choć to już aktor po fenomenie Gwiezdnych Wojen. I powiem, że to chyba jedna z jego najlepszych ról. Nie ma w Deckardzie Forda pompatyczności, którą widać w jego późniejszym aktorstwie, jest za to autentyczność, tak potrzebna wielu współczesnym aktorom.
Rutger Hauer
Ten obraz nie byłby tym czym jest, gdyby nie dwie kreacje aktorskie jeszcze. Pierwsza to jeden z celów łowcy Deckarda. W rolę przywódcy zbuntowanych replikantów wciela się Rutger Hauer, gra Roya Battyego. Zderzenie w finalnej scenie tych dwóch postaci nadaje konfrontacji tak wyrazistego charakteru, że trudno odwracać wzrok od fenomenalnej siły przekazu, jaką obaj z Fordem odegrali na planie tego filmu.
Hauer jest momentami bardziej przekonujący o swoim człowieczeństwie, niż Ford. Z zachwytem oglądałem jego popisy dialogowe, czy raczej mono-dialogi, które wygłasza do Deckarda. Całość montażu finalnej sceny, użyte środki wyrazu, napięcie i tempo stawiają ten finał na piedestale kina.
Rachael
No i nie można pominąć roli Rachael. W tej kreacji Sean Young. Replikantka, która postawiła na głowie życie głównego bohatera. Odgrywana jest ta rola ze smakiem, którego trudno szukać dzisiaj w kinie. Gorąco polecam przypatrzenie się detalom, jakie Young wprowadza do roli Rachael.
Czysta estetyka obrazu
Warstwa fabularna „Blade Runner” z 1982 roku to imponująca historia, której finał jednak od pewnego momentu okazuje się przewidywalny. Nawet jeśli wspomniana scena końcowa potrafi zaskoczyć. Siłę tego obrazu, w mojej ocenie, tworzy jego wizualna strona. Estetyka wykreowana w 1982 to „coś innego.”
Całość płynąca z ekranu to doświadczenie egzystencjalne, nawet jeśli nadużywam tego słowa. Mamy do czynienia w „Blade Runnerze” Ridleya Scotta z paletą barw, ostrych pomarańczowych akcentów, zderzania ich z ciemnymi pastelami. Całość po prostu współgra tworząc jednolitą, głęboką płaszczyznę przekazu, która tylko podnosi wartość scenariusza.
Dodając do tego wybitną muzykę i motywy orkiestrowe Vangelisa… nie można nie doceniać przygotowanej symfonii emocji, które ten obraz wydziela.
Blade Runner, reżyseria Ridley Scott, studio Ladd Company, The Shaw Brothers, Warner Bros.
Minus?
Nie umiem powiedzieć, czy jest w tym filmie coś, cokolwiek, co wzbudza przypuszczenie że nie jest to arcydzieło. Jedynym, co mnie nie poruszało, to postacie drugoplanowe Gaffa (Edward James Olmos, pierwszy replikant, którego poznajemy) i Zhory (Joanna Cassidy). To nie były kreacje aktorskie, które zapadły mi w pamięć, ale też do ich odegrania nie mam żadnych zastrzeżeń.
Podsumowanie
Obawiam się, że nie potrafię takich filmów jednoznacznie ocenić w jakieś skali. To jedno z tych arcydzieł, których nie można sklasyfikować w przedziale dziesiętnym 1 do 10.
Blade Runner, reżyseria Ridley Scott, studio Ladd Company, The Shaw Brothers, Warner Bros.
Siłą tego filmu były (i są) nie tylko gra aktorska, dialogi, estetyka obrazu, muzyka, montaż i tempo akcji. Nie jest jego siłą też przekaz i kluczowe pytanie o człowieka i jego definicję. Także główne pytanie, jakim jest Deckard sam w sobie, to nie siła tego filmu.
„Blade Runner” to kwintesencja science fiction.
Oto obraz, który (chyba jako pierwszy) tak dokładnie, i tak dobitnie, pyta człowieka, czy jeśli stworzysz istotę obdarzoną wolną wolą, mogącą na równi tobie zadawać pytanie, czuć, cierpieć, kochać… czy wówczas nie stworzysz siebie? Oraz jakie będą konsekwencje tego „dzieła”? tego działania?
Odpowiedź etyczna jest na tak zadane pytanie tylko jedna. I tę odpowiedź daje nam zamykająca scena tego filmu.
Gorąco polecam.
To provide the best experiences, we use technologies like cookies to store and/or access device information. Consenting to these technologies will allow us to process data such as browsing behavior or unique IDs on this site. Not consenting or withdrawing consent, may adversely affect certain features and functions.
Functional
Zawsze aktywne
The technical storage or access is strictly necessary for the legitimate purpose of enabling the use of a specific service explicitly requested by the subscriber or user, or for the sole purpose of carrying out the transmission of a communication over an electronic communications network.
Preferences
The technical storage or access is necessary for the legitimate purpose of storing preferences that are not requested by the subscriber or user.
Statistics
The technical storage or access that is used exclusively for statistical purposes.The technical storage or access that is used exclusively for anonymous statistical purposes. Without a subpoena, voluntary compliance on the part of your Internet Service Provider, or additional records from a third party, information stored or retrieved for this purpose alone cannot usually be used to identify you.
Marketing
The technical storage or access is required to create user profiles to send advertising, or to track the user on a website or across several websites for similar marketing purposes.