Pisałem już w tym kwartale,
dokładniej w kwietniu, o inicjatywie Weź to NakREC. Grupuje ona osoby zainteresowane produkowaniem etiud i filmów niezależnych. Na wstępie zapowiadało się, że nie będzie to udana inauguracja, ale z dumą mogę powiedzieć, że udało się! Przedsięwzięcie zaowocowało zespołem, który w dniach 21, 22 i 23 maja br. wykonał zdjęcia do filmu.
Sam pracowałem na tym planie w dwóch rolach – fotosisty i dźwiękowca. Poniżej zdjęcia, które mogą się tu pojawić.
No, ale wpis miał być o dźwięku. I tak też będzie.
Co było do mojej dyspozycji?
Muszę bardzo serdecznie podziękować za skompletowanie sprzętu reżyserowi, którym był Piotr. Jego zaangażowanie było bardzo widoczne na każdym etapie produkcji. Udało mu się uzyskać dostęp do prawdziwego cuda w zakresie zbierania i rejestrowania dźwięku. Zestaw składał się z wspomnianych w tytule mikrofonów marki
Rode, akcesoriów do nich, i do nowego rejestratora
Zoom H6. Jako wieloletni posiadacz Zooma H1 muszę zauważyć, że to prawdziwe, profesjonalne zestawienie. Nic tylko nagrywać.
Dokładniej
OK. Więc zestaw składał się mikrofonu Rode typu shotgun, który rejestrował dźwięk w tzw. blimpie lub zeppelinie. Dokładniej w osłonie wykonanej z plastiku, która niweluje odgłosy wiatru. Kilka lokacji nagrań było pod otwartym niebem, 21 maja graliśmy w parku. Więc jak łatwo się domyślić warto było ów zeppelin zabrać. To nie koniec, bo mieliśmy też futrzaną osłonę, o mało wdzięcznej nazwie, deadcat. Na kamerze natomiast stary, dobry Rode video mic.
Całość albo trzymałem w ręce, albo mocowaliśmy na tyczce. Mikrofon z Zoomem łączył kabel osłonowy XLR, co praktycznie zapewniało idealną jakość dźwięku. Całość możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej, łącznie z moją osobą. Uprzedzam, że pozycja w jakiej trzymam mikrofon to nie jest profesjonalna postawa.
Praca dźwiękowca to ciężki kawałek chleba
Wspomniane trzy dni to była trudna, ale bardzo satysfakcjonująca praca. Zmusiła mnie do praktycznie ciągłego zmieniania miejsc, podzielności uwagi, walki z pozycją kamery i ze światłem. Ale powoli. Zazwyczaj nagrywałem dźwięk albo z góry albo z dołu, to znaczy kierując mikrofon pod kontem ok. 45 stopni w stronę mówiącego. Górna pozycja jest wymagająca, bo tyczka szybko potrafi zmęczyć ramię, stad też różne pozycje, w których szukałem oparcia.
Podzielności uwagi wymaga w nagrywaniu dialog. Mikrofon musi być skierowany w stronę osoby mówiącej. Jako, że nie przeprowadziliśmy prób dobre nagrania wychodziły raczej przy ostatnich ujęciach konkretnych scen. Wcześniej po prostu nie wiedziałem kto będzie mówił, a raczej jak dialog chcą poprowadzić aktorzy. W ostatecznym rozrachunku nie jest to tak trudne jak się może wydawać z mojego opisu.
No i światła oraz kamera. Tu przydała się moja wiedza o obiektywach, bo rozumieliśmy się z operatorem i nie mamy mikrofonem niszczonych ujęć… no może jedno. To wiedza, która się przydaje, bo jeśli zna się ogniskową używanego szkła, łatwiej operować mikrofonem tak by zbierał dźwięk a jednocześnie nie był w kadrze.
No i w końcu zapisy. Nagrywaliśmy 30 plików dziennie, co w efekcie dało prawie dokładnie 100 plików .wav do pracy w montażu. Będzie czego słuchać!
Obiecane fotosy:
Weź to nakREC, Katowice, maj 2017, źródło: praca własna, wszelkie prawa zastrzeżone
Weź to nakREC, Katowice, maj 2017, źródło: praca własna, wszelkie prawa zastrzeżone
Weź to nakREC, Katowice, maj 2017, źródło: praca własna, wszelkie prawa zastrzeżone
Weź to nakREC, Katowice, maj 2017, źródło: praca własna, wszelkie prawa zastrzeżone